Zima to nie powód, żeby rezygnować z jazdy konnej, ale z pewnością jest to okres, kiedy trzeba zadbać o to, abyśmy nie zmarzli na kość i jednocześnie mogli się swobodnie poruszać.
Po pierwsze głowa
Badania naukowe dowodzą, że aż 70% ciepła nasze ciało oddaje przez głowę. Wiadomo, że aby wsiąść na konia, musimy założyć kask, a on do najcieplejszych nie należy. Jednak wystarczy do niego dokupić tzw. uszka lub cienką kominiarkę z odpowiedniego cienkiego, ale ciepłego materiału , aby przetrwać trening czy jazdę w teren.
Ciepło w szyję, ciepło w plecy, ciepło w ramiona?
Na zimę warto zaopatrzyć się w termo bieliznę – jest nie tylko ciepła, ale także wygodna, ponieważ wykonana jest z materiałów, które zatrzymują ciepło, oddają wilgoć i na dodatek nie krępują ruchów.
Koniec ze zgrabiałymi rękami
Rękawiczki zimą to podstawa! Muszą być ocieplane, ale nie mogą powodować, że nie będziemy czuć wodzy (cóż bez rękawiczek też nie będziemy czuć wodzy, w ogóle nic nie będziemy czuć). Rękawiczki jeździeckie zrobione są tak, aby było nam ciepło, ale równocześnie dzięki elementom antypoślizgowym ułatwiają trzymanie wodzy. Na rynku nie brakuje takich modeli rękawiczek, które chronią przed zimnem, a równocześnie pozwalają na swobodę ruchów.
Ciepłe stopy
Termobuty oraz zimowe skarpety to idealne połączenie. Bez problemów można znaleźć termobuty, w których można jeździć. Pamiętajcie, że powinny one mieć wystarczająco wąską podeszwę, aby mieściła się w strzemieniu. Oczywiście wypełnienie w środku powinno być bardzo ciepłe i grube, a materiał pokrywający buty wodoodporny
Ponadto warto do stajni zabrać termos z rozgrzewającą herbatą i ogrzewacze do kieszeni. A jeśli w stajni macie kominek – to pomyślcie sobie, jak fajnie będzie usiąść przy nim po jeździe i z przyjaciółmi podzielić się wrażeniami.